Ministerstwo ds. pracy i emerytur w reakcji na skargi zapowiedziało, że zbada, czy oferta pracy nie dyskryminowała Brytyjczyków i nie narusza zasady równości w ubieganiu się o pracę.
Zamieszczone w lokalnej agencji zatrudnienia Prime Appointments z Sudbury ogłoszenie, precyzujące, że "kandydat musi rozumieć instrukcje wydawane przez polskiego zwierzchnika", zostało najpierw wstrzymane, a następnie zmodyfikowane.
W obecnej wersji znalazło się stwierdzenie, że "znajomość polskiego byłaby wskazana, ale nie jest bezwzględnie wymagana". Agencja tłumaczy, że ogłoszenie w pierwotnym, zakwestionowanym brzmieniu zamieścił niedoświadczony pracownik.
"W piekarni pracuje wielu Polaków i łatwiej im porozumiewać się po polsku, ale nie znaczy to, że pracy nie może wykonywać ktoś inny, jeśli ma motywację do ciężkiej pracy" - uważa dyrektor finansowy Prime Appointments.
"Całe życie mieszkałem w Sudbury, gdzie zatem miałem się uczyć polskiego? Jest oczywiste, że oferta pracy jest przejawem dyskryminacji" - mówi 26-letni bezrobotny stolarz Adam Bull, którego ogłoszenie - jak podkreśla - "oburzyło i zaszokowało".
Piekarnia tłumaczy, że za zakwestionowaną ofertę odpowiada agencja pośrednictwa, ponieważ sama zatrudnia tylko pracowników skierowanych przez nią.Osoby zatrudnione w piekarni opłacane są według minimalnej, ustawowej stawki płacy - 5,80 funta za godzinę.