240 kilometrów do przejścia. Imigranci na piechotę zmierzają do Wiednia [WIDEO]
1 Marsz wolności lub - jak inni go nazywają - marsz na Wiedeń wyruszył z dworca Keleti około południa. Blisko 1000 osób zdecydowało się na to, aby udać się w stronę austriackiej granicy na piechotę. Taką decyzję podjęli dlatego, że pozostawanie w stolicy Węgier było bezcelowe.
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
2 Mimo iż policja tylko eskortuje uchodźców, funkcjonariusze próbowali zablokować pochód na wyjeździe z Budapesztu. Jednakże około 500 osób przerwało blokadę i idzie dalej.
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
3 W okolicy dworca Keleti w Budapeszcie nadal jest około dwóch tysięcy osób. Są to głównie kobiety i rodziny z dziećmi, które nie odważyły się na pieszą podróż w stronę Austrii.
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
4 W licznych gminach w Austrii wiele kwater dla uchodźców stoi pustych, tymczasem u mnie 800 ludzi leży w błocie - mówił burmistrz Traiskirchen, Andres Babler podczas corocznego spotkania burmistrzów Austrii w Alpach.
PAP/EPA / ZSOLT SZIGETVARY
5 Obecnie w pękającym w szwach obozie w Traiskirchen przebywa ok. czterech tysięcy uchodźców. Ta liczba jeszcze bardziej przemawia do wyobraźni, jeśli weźmie się pod uwagę, że oficjalna pojemność tej placówki wynosi 480 ludzi. Według Bablera, jego miasto jest swoistym symbolem tego, co „idzie nie tak w Austrii”.
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
6 Austria od miesięcy stawia czoła nasilającej się fali imigracji. Nic jednak nie zapowiada, żeby sytuacja miała się zmienić. Tym bardziej, że szacunki MSW mówią, iż do końca roku do Austrii może ich przybyć ponad 80 tysięcy.
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
7
PAP/EPA / ZOLTAN BALOGH
Komentarze(15)
Pokaż:
Niech sobie tęczowe toleranckie pacylewactwo sprawdzi etymologię słowa "haracz".
Są bardzo biedni i wystraszeni i dlatego wybierają najbogatsze kraje, boją się tych biednych aby nie mieli gorzej niż u siebie.
Wydaje mi się, że niejeden Grek, Serb, Węgier powinien do nich dołączyć aby podnieś swój poziom życia i razem z nimi wołać Merkel Angela.
Rzucił bezpieczne ukrycie,
Sam się oddaje w ręce Hiszpanów
I tylko błaga o życie.
"Hiszpanie - woła - na waszym progu
Przychodzę czołem uderzyć,
Przychodzę służyć waszemu Bogu,
Waszym prorokom uwierzyć.
"Niechaj rozgłosi sława przed światem,
Że Arab, że król zwalczony,
Swoich zwyciężców chce zostać bratem,
Wasalem obcej korony".
Hiszpanie męstwo cenić umieją;
Gdy Almanzora poznali,
Wódz go uścisnął, inni koleją
Jak towarzysza witali.
Almanzor wszystkich wzajemnie witał,
Wodza najczulej uścisnął,
Objął za szyję, za ręce chwytał,
Na ustach jego zawisnął.
A wtem osłabnął, padł na kolana,
Ale rękami drżącemi
Wiążąc swój zawój do nóg Hiszpana,
Ciągnął się za nim po ziemi.
Spójrzał dokoła, wszystkich zadziwił,
Zbladłe, zsiniałe miał lice,
Śmiechem okropnym usta wykrzywił,
Krwią mu nabiegły źrenice.
"Patrzcie, o giaury! jam siny, blady,
Zgadnijcie, czyim ja posłem? -
Jam was oszukał, wracam z Grenady,
Ja wam zarazę przyniosłem.
"Pocałowaniem wszczepiłem w duszę
Jad, co was będzie pożerać,
Pójdźcie i patrzcie na me katusze:
Wy tak musicie umierać!"
Rzuca się, krzyczy, ściąga ramiona,
Chciałby uściśnieniem wiecznym
Wszystkich Hiszpanów przykuć do łona;
Śmieje się - śmiechem serdecznym.
Śmiał się - już skonał - jeszcze powieki,
Jeszcze się usta nie zwarły,
I śmiech piekielny został na wieki
Do zimnych liców przymarły.
Hiszpanie trwożni z miasta uciekli,
Dżuma za nimi w ślad biegła;
Z gór Alpuhary nim się wywlekli,
Reszta ich wojska poległa.