Zgodnie z Kodeksem Wyborczym, aby zarejestrować listę kandydatów w każdym z czterech przemyskich okręgów wyborczych, potrzeba 150 podpisów. Termin składania list minął 17 września, a dwa dni później okazało się, że PiS ma kłopoty z rejestracją listy kandydatów w dwóch okręgach. Na jednej liście zabrakło trzech podpisów, na drugiej - pięciu - cytuje Miejską Komisję Wyborczą TOK FM.

Reklama

Tymczasem poseł Kukiz'15 Wojciech Bakun ujawnił wczoraj wieczorem na Facebooku, że widział w komisji ludzi, których podpisy zakwestionowano. Osoby te miały składać oświadczenia dotyczące pomyłek, mimo że - jak podkreśla polityk w rozmowie z TOK FM - nie ma podstawy prawnej pozwalającej złożyć takie oświadczenia po terminie.

Bakun zawiadomił telefonicznie policję o tym, co zobaczył, a na Facebooku poinformował, że miejski komisarz wyborczy pytany o zajście, powoływał się na art. 430 kodeksu: "Jeżeli gminna komisja wyborcza stwierdzi, na podstawie dostępnych urzędowo dokumentów, a w razie potrzeby również wyjaśnień wyborców, że zgłoszenie nie uzyskało wymaganego poparcia wyborców, wówczas odmawia jego przyjęcia, wskazując stwierdzone wady, i zwraca zgłoszenie osobie zgłaszającej listę".

Tyle że przepisy przywołane przez komisarza wyborczego z Przemyśla nic nie mówią o możliwości uzupełniania list po terminie w siedzibie komisji wyborczej - zauważa TOK FM.

Policja potwierdza, że otrzymała telefoniczne zawiadomienie od Wojciecha Bakuna. Jednak aby mogła zająć się tą sprawą, poseł musi osobiście złożyć formalne zawiadomienie. Ma to zrobić jeszcze dziś.

Bakun zapowiada również skargę do Państwowej Komisji Wyborczej.