"Apelacje złożone przez obrońców obojga oskarżonych zostały skierowane do Sądu Apelacyjnego w Lublinie" - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimiek. Akta sprawy wpłynęły do lubelskiego Sądu Apelacyjnego w piątek. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony - dowiedziała się PAP w sekretariacie sądu.

Reklama

W lipcu tego roku lubelski sąd okręgowy skazał Jolantę K. na 25 lat więzienia za zabójstwo pięciorga jej noworodków. Jej męża Andrzeja K. sąd uznał winnym nakłaniania żony do tych zbrodni i skazał go na 12 lat więzienia oraz pozbawienie praw publicznych na 4 lata. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami; sąd utajnił też ustne uzasadnienie wyroku.

Był to już trzeci proces małżonków K. W pierwszym Jolanta K. została skazana na dożywocie, w drugim na 25 lat więzienia; jej męża sąd dwukrotnie uniewinnił. Oba wyroki uchylił lubelski sąd apelacyjny. W poprzednich procesach Jolanta K. przyznawała się do zabicia noworodków. Mówiła, że zrobiła to ze strachu przed mężem, który nie chciał mieć więcej dzieci (małżonkowie mieli już czworo), bił ją i znieważał.

Andrzej K. nie przyznawał się do winy; utrzymywał, że nic nie wiedział o kolejnych ciążach żony. Zeznania Jolanty K. były jedynym dowodem przeciwko mężowi. W dwóch procesach sąd uznawał je za niewiarygodne i pełne sprzeczności. Kobieta często zmieniała wyjaśnienia i wycofywała się z wcześniejszych twierdzeń.

Reklama

Do zabójstw noworodków - czterech chłopców i dziewczynki - doszło w latach 1992-1998, kiedy rodzina K. mieszkała w Lublinie. Jolanta K. rodziła dzieci w wannie i topiła je. Ciała przechowywała w domowej zamrażarce. Kiedy rodzina przeniosła się do Czerniejowa k. Lublina, kobieta przewiozła tam też ciała martwych dzieci. Początkowo trzymała je w zamrażarce, a potem przełożyła do beczki.

Zwłoki znalazły córki małżeństwa K., kiedy babcia kazała im wyrzucić na pole zawartość beczki, z której rozchodził się fetor. Jolanta K. opuściła dom na kilka dni przed odkryciem zwłok noworodków. Przez miesiąc poszukiwała jej policja. Została zatrzymana w Lublinie, gdy policja wyznaczyła 5 tys. zł nagrody za wskazanie miejsca jej pobytu.

Jolanta i Andrzej K. przebywają w areszcie. Kobieta od 2003 roku, jej mąż został aresztowany w lipcu tego roku.