"Jak mamusia szła do pokoju, to upadła i nie mogę z nią teraz rozmawiać" - tłumaczyła Karolinka. Strażak Grzegorz Maślankiewicz z komendy w Międzychodzie zareagował niezwykle przytomnie. Spokojnie wypytał dziewczynkę, co się stało i gdzie mieszka. Od razu wysłał do niej ratowników.
"Zanim do domu dziewczynki dotarła pomoc, to starałem się ją uspokajać i przede wszystkim nie dopuścić do zerwania kontaktu" - wyjaśnia "Głosowi Wielkopolskiemu". Karolinka dokładnie wytłumaczyła, gdzie mają przyjechać ratownicy. "Jestem w domu z dwuletnim braciszkiem i już nikogo dorosłego z nami nie ma. Na domu jest tabliczka z numerem" - mówiła.
Pomoc zjawiła się po 10 minutach. Gdy mama dziewczynki odzyskała przytomność, zobaczyła wokół siebie lekarzy i strażaków. "Córeczka naprawdę uratowała mi życie" - przyznaje Honorata Sikora.
Dziewczynka została w piątek w domu, bo czuła się chora. To szczęśliwy zbieg okoliczności, dzięki któremu ocaliła życie mamie. Jak opowiada, o numerach alarmowych uczyła się w szkole, w pierwszej klasie. Nikt jednak się nie spodziewał, że zdobytą wiedzę będzie musiała wykorzystać w ten sposób. Strażacy podkreślają, że zachowała się niezwykle profesjonalnie. Razem ze starostą międzychodzkim przygotują dla małej bohaterki prezent.