Prokurator Jerzy Mierzewski po zakończeniu rozprawy w procesie Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. oskarżonych o współudział w zabójstwie gen. Marka Papały powiedział, że udział b. premiera Leszka Millera w sprawie zabójstwa "nie został w żaden sposób potwierdzony".

Reklama

W poniedziałek warszawski sąd odczytał około 20 protokołów z zeznaniami nieżyjącego już Zirajewskiego. W jednym z ostatnich, w 2007 r. Zirajewski powiedział m.in. o spotkaniu u konsula Grecji w 1997 r. w Gdańsku nt. przemytu narkotyków, w którym - zdaniem gangstera - mieli uczestniczyć: Leszek Miller, Edward Mazur, Nikodem Skotarczak i gangster Riccardo Fanchini. Wtedy też Zirajewski przypomniał sobie słowa z jednego ze spotkań ws. Papały z 1998 r.: "Gdyby Leszek nie podjął decyzji, to chłop by jeszcze żył". Zirajewski dodał, że chodziło o Papałę, ale nie pamiętał, kto to powiedział.

Leszek Miller słowa Artura Zirajewskiego nazwał bzdurą. Według niego gangster powiedział to, czego od niego w tym czasie oczekiwano. Według b. premiera dowodem na to, że Zirajewski mówił nieprawdę są m.in. słowa prok. Jerzego Mierzewskiego, który po zakończeniu poniedziałkowej rozprawy w procesie Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., oskarżonych o współudział w zabójstwie gen. Marka Papały, powiedział, że udział Leszka Millera w sprawie zabójstwa "nie został w żaden sposób potwierdzony".

W rozmowie z PAP Miller zwrócił uwagę, że obciążające go zeznania zostały złożone przez Zirajewskiego w 2007 roku, "a więc w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości".

"Myślę, że Zirajewski czytał prasę i wiedział jakie są oczekiwania ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Pan Ziobro powiedział, że to ja ponoszę odpowiedzialność za to morderstwo, że <zadeptywałem> ślady, że pozwoliłem uciec Mazurowi. Zirajewski powiedział to, czego od niego oczekiwano" - dodał b. premier.

Reklama

czytaj dalej



Reklama

"Udział Millera nie został w żaden sposób potwierdzony, przynajmniej na tym etapie śledztwa, kiedy ja miałem z tym do czynienia i ja to prowadziłem; w tej chwili prowadzi to prokuratura w Łodzi, ich proszę pytać" - powiedział dziennikarzom Mierzewski. Dodał, że istotny jest czas, kiedy zeznania zostały złożone, jednak dopytywany przez dziennikarzy odmówił dokładniejszego wyjaśnienia.

Krytycznie o zeznaniach Zirajewskiego wypowiedział się obrońca Andrzeja Z., mec. Jerzy Milej. Powiedział on dziennikarzom, że obrona będzie starała się weryfikować zeznania Zirajewskiego. "Jednym z takich środków weryfikacji będzie zeznanie Millera" - dodał.

"Sami państwo zobaczyli, jak te zeznania wyglądają, naszym zdaniem od początku do końca nie są one wiarygodne" - mówił Milej. Zaznaczył, że według niego każdy człowiek, który przeanalizuje zeznania Zirajewskiego, dojdzie do takiego samego wniosku.

Akt oskarżenia wobec Boguckiego i Andrzeja Z. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do sądu w listopadzie 2009 r. Wtedy też do Łodzi przeniesiono śledztwo wobec Mazura.