Kania zapowiada, że pozwie Marka Dochnala do sądu. W TVN mówił on, że "pewne osoby" składały jego rodzinie propozycję pomocy w zamian za gratyfikację finansową. Pytany, o kogo chodzi - wyjawił, że chodzi o dziennikarza. W transmitowanej tylko w internecie części programu ujawnił, że chodzi o dziennikarkę "Wprost".

Reklama

Dochnal powiedział, że Kania pożyczyła od jego rodziny kilkaset tysięcy złotych. Miała za to obiecywać kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Dziennikarka zaprzecza. "W związku z kierowanymi pod moim adresem pomówieniami przeciwko Markowi Dochnalowi w najbliższych dniach skieruję sprawę do sądu" - napisała w oświadczeniu. Tłumaczy, że rzeczywiście pożyczała pieniądze, ale nie wiedziała, że pożycza je od teściowej Dochnala.

Redaktor naczelny "Wprost" zawiesił Kanię - jak napisał - "dbając o etyczne standardy dziennikarstwa". Dodał jednak, że w czasie, kiedy zawierane były umowy pożyczki, Dorota Kania nie była dziennikarką "Wprost"". W tygodniku nie napisała zaś ani jednego artykułu dotyczącego lobbysty.