To było zdarzenie, jakich na polskich drogach dziennie są setki, jeśli nie tysiące. Daewoo zajechało drogę bmw, którym jechało dwóch mężczyzn. Normalnie w takiej sytuacji poszkodowany kierowca rzuciłby pod nosem jakieś przekleństwo w kierunku sprawcy incydentu i byłoby po sprawie. Ale nie tym razem.

Reklama

Bmw w rewanżu wyprzedziło daewoo i też zajechało mu drogę. Po kilkudziesieciu metrach ostro zahamowało i zmusiło kierowcę do zatrzymania. Następnie z bmw wysiadł jeden z mężczyzn i uderzył kierowcę daewoo w twarz.

Po "wymierzeniu sprawiedliwości" kierowca bmw chciał odjechać, ale napadnięty na to nie pozwolił. "Wyjął legalnie posiadną broń i strzelił w powietrze" - mówi dziennikowi.pl Mirosława Kraszewska z łódzkiej policji. Trzeba trafu, że w tym momencie przejeżdżał patrol.

Policjanci zatrzymali obu mężczyzn. Ten, który strzelał, tłumaczył, że nie chciał, żeby napastnik uciekł.

Mężczyzn przewieziono na przesłuchanie. Jeśli strzelający naruszył przepisy, najłagodniejszą karą dla niego może być utrata pozwolenia na broń.