Sobotnie zatrzymania - jak dziś poinformowało CBA - mają związek ze śledztwem w sprawie korupcji przy realizacji zamówień usług i towarów przez spółkę "Telefonia Dialog", należącej do KGHM Polska Miedź SA.

Reklama

Śledczy ustalili, że polityk, menedżer i prawnik "ustawiali" przetargi. Jarosław Ch. podejrzany jest o przyjmowanie łapówek w związku z pełnionym wówczas mandatem senatora, zaś Sławomir G. i Marcin P. o ich udzielanie.

Były senator i prawnik spełniali rolę pośredników. Pieniądze trafiały m.in. do zatrzymanych przez CBA Piotra R. i Andrzeja K., bohaterów tzw. afery gruntowej, którzy już wcześniej usłyszeli zarzuty korupcji gospodarczej, a także działania na szkodę spółki "Dialog".

W tej sprawie do dziś - jak informuje CBA - postawiono już zarzuty 21 osobom.

W Niemczech prowadzone jest szerokie postępowanie związane z koncernem, w którym pracował Sławomir G. (według nieoficjalnych informacji Radia Opole jest to firma Netia Siemens Network). Śledztwo to ma związek ze specjalnym funduszem, który miał służyć korumpowaniu urzędników przy załatwianiu zagranicznych kontraktów telekomunikacyjnych.

O byłym senatorze Jarosławie Ch. zrobiło się głośno we wrześniu 2006 roku, gdy okazało się, że próbował przeciągnąć na stronę PiS ówczesna posłankę Samoobrony, Sandrę Lewandowską. Historia ta wypłynęła w momencie, gdy PiS zaprzeczało plotkom, że próbuje rozbić partię Leppera od środka.

W maju 2006 roku, zwalczając ówczesnego burmistrza Olesna Edwarda Flaka, Jarosław Ch. ogłosił na konferencji prasowej, że na Opolszczyźnie nie ma żadnej mniejszości niemieckiej, są jedynie Ślązacy, którzy deklarują niemiecką tożsamość dla materialnych korzyści - przypomina "Gazeta Opolska". Potem straszył Opolan niemieckimi roszczeniami majątkowymi.

Reklama

Gdy nie znalazł się na liście w wyborach w 2007 roku, złożył donos do PKW i prokuratury, że PiS łamie ordynację wyborczą, namawiając do zbierania in blanco podpisów na listach poparcia dla senatora.

Po zatrzymaniu byłego senatora centralne władze Prawa i Sprawiedliwości wydały oświadczenie, że nie jest on już członkiem partii i "próby łączenia jego osoby z Prawem i Sprawiedliwością nie są w żaden sposób uprawnione".