Najprawdopodobniej po wakacjach prokuratura wystąpi z wnioskiem o uchylenie senatorowi PO immunitetu. Okazuje się, że Abgarowicz w trakcie ostatnich lat wielokrotnie miał problemy z prawidłowym wypełnianiem oświadczeń majtkowych.

Reklama

Zdaniem CBA zataił między innymi 500 tys. zł, które uzyskał ze sprzedaży domu, 24,5 tys. zł z wynajmu domu i mieszkania na warszawskim Mokotowie, a także zaniżył wartość udziałów w domu o ponad 80 tysięcy zł. Poza tym nie wykazał w oświadczeniu posiadania dwóch mieszkań, które następnie sprzedał za prawie 500 tys. zł. Senator ukrył także, że jest właścicielem land rovera i to, że zasiadał w radzie nadzorczej firmy Dom Development Morskie Oko.

"Jest cały szereg moich wyjaśnień. Wszystko co miałem, to do oświadczeń wpisałem. Nie wpisałem domu, bo w jednym roku go miałem, a w drugim nie" - tłumaczy Abgarowicz w rozmowie z TVP Info i kontratakuje: "Moim zdaniem kontrola CBA zawierała wiele wad i błędów. Uważam, że jest dla mnie krzywdząca. Mam nadzieję, że w śledztwie wszystko zostanie wyjaśnione".

CBA jest jednak pewne swego, bo ma mocne dowody przeciwko Abgarowiczowi. "Wniosek o uchylenie immunitetu jest tylko kwestią czasu. Zrobimy to najprawdopodobniej po wakacjach, kiedy będziemy dysponowali wszystkimi dowodami. Śledztwo zostało wszczęte niedawno i na razie uzupełniamy dowody zebrane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne" - mówi jeden z prokuratorów.

Według TVP Info prokuratura prowadzi także odrębne śledztwo w sprawie oświadczeń senatora PO. Tym razem chodzi o jego żonę i teściów. Łukasz Abgarowicz był swego czasu prawą ręką Pawła Piskorskiego w radzie warszawskiej gminy Centrum i szefem rady nadzorczej Dom Development. W 2006 roku DZIENNIK ujawnił, że Piskorski stał się posiadaczem setek hektarów ziemi, które chciał zalesić i w ten sposób dostać unijne dotacje. Przy okazji wyszło na jaw, że dzieci senatora Abgarowicza są także właścicielami działek leżących w sąsiedztwie ziemi Pawła Piskorskiego.