Mąż siatkarki Jacek Olszewski nie przyjął przyznanego jej przez prezydenta Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. "Nie chciałbym, aby ta smutna uroczystość nabrała politycznego wymiaru. Nie mogę go przyjąć, bo należy się on tym, którzy ratują życie, czyli lekarzom z kliniki hematologii" - mówił. Zebrani w kościele i przed świątynią przyjęli te słowa oklaskami.

Reklama

"Ja nie pytam Boga, dlaczego zabrał mi Agatę. Ja mu dziękuję dzisiaj za to, że postawił ją na mojej drodze, że mogłem z nią być, dzielić z nią najwspanialsze chwile mojego życia, że obdarzył nas córką. Muszę Agato Ci powiedzieć, że na pewno wychowam ją na wspaniałą dziewczynę i na pewno nigdy o Tobie nie zapomni" - mówił Jacek Olszewski.

"Dla nas wszystkich, mimo że umarła, ona wygrała tę walkę. Dla męża, dla dziecka, wygrała" - mówili kibice klubu BKS Stal Bielsko-Biała, w którym grała Agata Mróz.

Z wieży tarnowskiego kościoła rozbrzmiało "Requiem" Mozarta, gdy tłumy bliskich, przyjaciół i sportowców przyszły pożegnać siatkarkę. Nabożeństwo za jej duszę odprawia biskup Marian Florczyk z Episkopatu Polski.

"Jej obecność była dla nas darem tak wielkim i pięknym jak Boża miłość, która ją powołała do istnienia" - zwrócił się do wiernych duchowny. "Świętej pamięci Agata Mróz, choć odchodzi od nas, znika nam tylko sprzed oczu, lecz nie z naszego życia i serca. Miejscem jej odpoczynku pozostaje nasza wdzięczna pamięci wierna, temu co nam pozostawiła" - podkreślił biskup Florczyk.

Fani Agaty Mróz na pogrzeb do Tarnowa zjechali z całego kraju. Policjanci przygotowali dla nich specjalne parkingi. Prosili kierowców, by włożyli za przednią szybę białą kartkę i kierowali ich w odpowiednie miejsca.

Dwukrotna mistrzyni Europy zmarła 4 czerwca, po długiej i dramatycznej walce z ciężką chorobą krwi. Jej organizm nie zwalczył infekcji po przeszczepie szpiku kostnego. Zostawiła męża i dwumiesięczną córeczkę. Miała 26 lat. Spocznie dziś na cmentarzu w Tarnowie-Krzyżu.