W 88. rocznicę Cudu nad Wisłą, 15 sierpnia, tysiące warszawiaków będą miały okazję pozdrawiać swoich żołnierzy w Alejach Ujazdowskich oraz z bliska przyjrzeć się maszynom i broni świadczącej o sile polskiego wojska. I to już po raz drugi z rzędu.

Różnicą jest to, że tegoroczną paradę zorganizuje rząd Platformy, która w zeszłym roku oskarżała PiS, że próbuje na wielkiej imprezie zbijać polityczny kapitał. Skąd zmiana zdania?

Reklama

"Wojsko było wysoko w rankingach zaufania już od czasów PRL, dlatego parada wojskowa jest witana z tak wielkim entuzjamem. Rząd PO szuka szerokiego poparcia, więc stara się wychodzić tym oczekiwaniom na przeciw" - mówi socjolog profesor Ireneusz Krzemiński.

Oficjalnie parada ma promować wojsko, które w najbliższych latach ma stać się w pełni profesjonalne i dać Polakom szansę zobaczenia, że pieniądze wydawane na armię wpływają na jej unowocześnienie i rozwój.

Reklama

Ale nie tylko - bo parada służy promocji nadzorującego przygotowania rządu. PO dlatego zadbała, aby to premier, a nie konstytucyjny zwierzchnik sił zbrojnych, czyli prezydent, był na pierwszym planie. Wszystko dzięki sprytnemu zabiegowi. Jak dowiedział się DZIENNIK, trybuna honorowa ma zostać przesunięta spod Belwederu na drugą stronę ulicy pod kancelarię premiera. Pozornie kosmetyczna zmiana stworzy wrażenie, że gospodarzem parady będzie Donald Tusk.

I to przed nim Alejami Ujazdowskimi przedefiladuje pół tysiąca żołnierzy. Nowością będzie aż sześć reprezentacji armii zagranicznych, m.in. amerykańskiej, brytyjskiej, słowackiej, litewskiej i niemieckiej, bo rok temu gościliśmy tylko Francuzow. Poza żołnierzami zaprezentują się też czołgi - 12 leopardów i Twardych, 15 opancerzonych transporterów Rosomak, 10 Skorpionów. Na niebie pojawi się 80 samolotów, m.in. F-16, Su-22, dwie CASY i 12 śmigłowców.