Z wyroku nie jest też zadowolony kardiochirurg Garlicki. Również się odwołał. "Obie strony złożyły apelacje od wyroku. Jeżeli będą spełniały wymogi formalne, zostaną przekazane do wydziału cywilnego Sądu Apelacyjnego w Krakowie" - stwierdza Angelika Michalik z Sądu Okręgowego w Krakowie.

Reklama

Kardiochirurg zatrzymany w lutym ubiegłym roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i podejrzany wówczas między innymi o zabójstwo i korupcję domagał się od Zbigniewa Ziobry przeprosin i 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Poszło o słowa wypowiedziane przez ówczesnego ministra sprawiedliwości nie konferencji. "Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" - rzucił wówczas polityk PiS.

Ziobro tłumaczył potem, iż w sprawie kardiochirurga mówił jedynie o podejrzeniach i nie przesądzał o faktach, a wypowiedzi były wyrwane z kontekstu i wadliwie interpretowane. Sąd uznał jednak, że tą wypowiedzią naruszył dobre imię lekarza i nakazał byłemu ministrowi opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości. Dodatkowo Ziobro miał zapłacić Garlickiemu 70 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Polityk odwołał się od wyroku w całości. "Sąd odrzucił wszystkie moje wnioski dowodowe, które dotyczyły poznania prawdy, łącznie z tym, że nie przesłuchał nawet mnie" - powiedział.

Zwrócił przy tym uwagę, że zbankrutuje, jeśli będzie musiał wykupić czas antenowy w godzinach wskazanych wyrokiem.

"Zobowiązanie mnie przez sąd do przeprosin po głównych wydaniach wiadomości telewizyjnych, jak obliczono, może kosztować od 150 do 300 tysięcy złotych i to jest de facto wprowadzenie kary konfiskaty majątkowej" - dodał Ziobro.

Prokuratura oczyściła już doktora Mirosława Garlickiego z zarzutu zabójstwa i narażenia na utratę życia innego chorego z powodu "niepopełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu przestępstw". Na koncie kardiochirurga są jeszcze zarzuty korupcyjne.