DZIENNIK dowiedział się, że po mroźnej nocy przestał działać elektroniczny element systemu synchronizacji położeń klap zaskrzydłowych. "Dzięki nim samolot może wzbić się w powietrze oraz podejść do lądowania" - poinformował zastępca dowódcy 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego ppłk. Dariusz Sienkiewicz.

Reklama

"Uruchomiono dmuchawy, które ogrzewały samolot, ale system synchronizacji nie zaczął działać" - dodał Sienkiewicz. Nowa część została już zamówiona i ma wkrótce zostać wysłana do Mongolii.

Samolot będzie sprawny dopiero 4-5 grudnia. Prezydent będzie więc mógł wrócić nim do Polski. Do Japonii jednak Lech Kaczyński poleciał z Mongolii awaryjnie wyczarterowanym samolotem.

DZIENNIK dowiedział się także, że wiekowy Tu-154, którym prezydent Lech Kaczyński poleciał do Mongolii, w styczniu ma zostać poddany generalnemu remontowi.

Reklama