Zwłoki Dawida były w stanie rozkładu. Policja ustaliła tożsamość m.in. na podstawie linii papilarnych. Poszukiwania Dawida i jego śmierć odbiły się dużym echem w Wielkiej Brytanii. Tuż przed zaginięciem zdjęcia 31-latka w specjalnym wydaniu pokazał dziennik "The Sun”. Na fotografii uwieczniono go w pubie - kibicował polskiej drużynie grającej na EURO 2008. Później - już w czasie poszukiwań - to zdjęcie obiegło wszystkie brytyjskie media.
Halina Redlarska, matka Dawida chce pochować syna na cmentarzu w Borzytuchomiu. Teraz największym problemem stała się kremacja zwłok Dawida (tego wymaga brytyjskie prawo) i transport prochów do Polski. "Będę musiała zapłacić aż dwa tysiące funtów. To dla mnie ogromne pieniądze. W Anglii nie przysługuje mi żaden zasiłek pogrzebowy" - mówiła kobieta.
Londyńska Polonia włączyła się do akcji pomocy rodzinie zmarłego. W najbliższą niedzielę przed jednym z największych polskich kościołów w stolicy Wielkiej Brytanii - po każdej mszy - odbędzie się zbiórka pieniędzy na kremację ciała Dawida Miszka. Puszka przeznaczona na datki pojawi się również w polskim pubie, w którym po raz ostatni widziano mieszkańca Borzytuchomia.
"Do tej pory uzbieraliśmy dwieście funtów. Liczę, że dzięki dobrej woli wiernych z parafii na Ealingu (dzielnica Londynu - przyp. red.) oraz osób odwiedzających pub uda się uzbierać całą potrzebną kwotę" - powiedziała nam Halina Serwecinski, główna organizatorka londyńskiej akcji.
Kremacji ciała zmarłego (leży w szpitalnej kostnicy) ma dokonać zakład pogrzebowy w podlondyńskim Reading. Pani Redlarska jedzie w sobotę do Londynu. Chce spotkać się z brytyjskimi śledczymi. Konsul Monika Panasiuk obiecała pomóc w rozmowie z nimi. Pomoże też w kontakcie z pracodawcą Dawida i bankiem, gdzie miał konto. "Niech pani Halina jeszcze dzisiaj wyśle do mnie mailem prośbę o pokrycie kosztów przez Brytyjczyków. Spróbuję pomóc. Strona angielska nie ma takiego obowiązku, ale od czasu do czasu godzi się na pokrycie kosztów. Myślę, że w tym przypadku jest duża szansa" - mówi konsul Panasiuk.