Wyrok wydał sędzia Okręgowego Sądu Federalnego w Newark, Jose Linares. Sędzia nakazał, by 33-letni kapłan za kraty trafił od razu, prosto z sali sądowej.
"Wykorzystując sytuację molestował młodą dziewczynę, zamieniając jej podróż w koszmar. Fakt, że jest księdzem, powoduje, że czyn ten jest jeszcze bardziej godny nagany i potępienia" - uzasadniał wyrok Linares.
Ojciec Zieliński pracował kościele katolickim Chrystusa Króla Manville w New Jersey. 5 lipca 2008 r. wracał samolotem z wakacji w Polsce. Na sąsiednim siedzeniu podróżowała szesnastoletnia dziewczyna, obywatelka Białorusi. Leciała do Pensylwanii, gdzie od kilku lat otrzymuje pomoc medyczną dla ofiar wybuchu w Czernobylu.
W czasie lotu ojciec Zieliński wsunął ręce pod koc dziewczyny. Jak sam przyznał, dotykał jej piersi, ud oraz okolic intymnych "przez około 2 minuty", bez jej pozwolenia, aby zaspokoić swoje potrzeby.
Dziewczyna była przerażona i początkowo nie wiedziała, jak się zachować. Gdy Zieliński zaczął rozsuwać zamek od jej spodni, krzyknęła, wstała z fotela, powiadomiła obsługę samolotu o zajściu i została przesadzona na inne miejsce.
O zajściu powiadomiła policję amerykańska rodzina z Blooming Glen w Pensylwanii, u której każdego lata dziewczyna zatrzymywała się, i której przedstawiciele czekali na nią na lotnisku w Newarku. Kilka dni później ojciec Zieliński został przesłuchany przez agenta FBI, a 17 lipca postawiony w stan oskarżenia.
Zieliński przeprosił za molestowanie dziewczyny i wyraził skruchę. Po odbyciu kary więzienia, prawdopodobnie czeka deportacja.