Wassermann podkreśla, że ani on, ani jego koledzy z komisji nie oglądają filmu dlatego, że chcą się epatować śmiercią, tylko starają się poznać okoliczności śmierci polskiego inżyniera.

"To przecież naturalne, że obejrzymy ten film. Jeśli mamy rzetelnie wyjaśnić sprawę porwania naszego rodaka przez terrorystów, to nie możemy pominąć żadnych istotnych elementów. Tym bardziej że na ich nadmiar nie cierpimy" - powiedział DZIENNIKOWI Zbigniew Wassermann z PiS, członek komisji ds. służb specjalnych.

Reklama

>>>Wysłannik rządu zdradził, jak negocjował z porywaczami

"Ten film może dać nam odpowiedź na wiele pytań. Na przykład po co był nakręcony: czy w celu dokumentalnym, czy może propagandowym. Z nagrania możemy się też dowiedzieć, czy nasz rodak w chwili egzekucji jeszcze żył" - dodaje Wassermann.

>>>Polak zemścił się na muzułmanach

Konstanty Miodowicz z PO, kolejny członek komisji ds. służb specjalnych, również popiera inicjatywę projekcji filmu z egzekucji. "Powinniśmy się zapoznać ze wszelkimi dokumentami, które są związane z porwaniem Polaka. Dlatego w oglądaniu tego filmu nie ma nic kontrowersyjnego" - powiedział nam Miodowicz.

Piotra Stańczaka, inżyniera krakowskiej Geofizyki, pakistańscy talibowie uprowadzili we wrześniu w 2008 roku. W zamian za uwolnienie Polaka domagali się wypuszczenia swoich kompanów, członków terrorystycznych bojówek. Po kilku miesiącach w lutym br. Polak został zamordowany.