"Ta sprawa została dzisiaj zarejestrowana w naszej prokuraturze, po telefonie, który otrzymaliśmy od TVN24. Dwie godziny później zadzwonił do nas ojciec ofiary, który zostawił swoje dane. Wcześniej ani rodzina, ani służby konsularne nas o niej nie powiadomiły" - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach Agata Słuszniak.

Reklama

>>>Policjant przyzna się do zabójstwa Polaka

Słuszniak zaznaczyła, że prokuratura nie ma dotychczas żadnych informacji na temat tej tragedii poza doniesieniami medialnymi. Prokuratorzy będą chcieli się spotkać z bliskimi zastrzelonego i wszystkimi osobami, którzy mogą mieć wiedzę na temat wydarzeń w Holandii. Będą też chcieli zapoznać się z aktem zgonu. Nie wiadomo jeszcze, czy tyska prokuratura będzie wszczynała własne śledztwo, czy też sprawę wyjaśniać będą wyłącznie holenderskie organy ścigania.

>>>Kanada blokuje polskie dochodzenie

Według portalu TVN24.pl, Bartłomiej Mych zginął ponad tydzień temu od policyjnych kul w holenderskim Veenendaal. Tamtejsza policja przyjęła zgłoszenie o awanturującym się mężczyźnie uzbrojonym w nóż. Policjanci twierdzą, że sytuacja wymagała użycia broni. Na miejscu było siedmiu funkcjonariuszy.

>>>Zbadają, jak policjanci zabili Polaka

Rodzice Bartłomieja Mycha o jego śmierci dowiedzieli się od kuzyna, bo policja nie poinformowała ani ambasady, ani rodziny; szczegóły akcji policji zostały utajnione, co Holendrzy tłumaczą dobrem śledztwa - informuje TVN24.pl.