77-letni mieszkaniec Słupska wracając do domu we wtorkowe przedpołudnie został zaczepiony przez trójkę nieznajomych. Młodzi ludzie byli tak mili i ujmujący, że zaprosił ich do siebie na herbatę. Zaproszenie przyjęła tylko para podająca się za małżeństwo.

Reklama

>>>Zamiast 17 tysięcy złotych zdeponował gazety

Nieznajomi opowiedzieli staruszkowi i jego żonie, że przyjechali do Słupska w odwiedziny do kolegi, który czeka w szpitalu na poważną operację. Przywieźli mu dolary, które sfinansują zabieg. Twierdzili, że muszą dolary wymienić na złotówki. Zaoferowali staruszkom sprzedaż waluty po bardzo korzystnym przeliczniku. Starsi państwo chętnie skorzystali z propozycji i dali nieznajomym siedem tysięcy zł w zamian za saszetkę pełną dolarów.

Para zaproponowała, żeby staruszkowie wraz z nimi odwiedzili chorego kolegę. Obiecali poczekać na małżonków przed blokiem. Jednak gdy małżonkowie wyszli z budynku, po oszustach nie było śladu.

>>>Sprzedawał nieistniejące telefony i wpadł

Reklama

Natychmiast wrócili do domu i sprawdzili zawartość saszetki, znaleźli tylko pomarańczę i pogniecione serwetki. Skontaktowali się ze szpitalem, ale tam nikt nie słyszał o chorym koledze nieznajomych. Policjanci szukaja oszustów, jednak mają problem, bo starsi państwo nie byli w stanie podać szczegółowych rysopisów oszustów.

"To kolejny w ostatnich dniach przypadek, że starsi ludzie zostali oszukani. Przestępcy wykorzystują dobre serce i naiwność staruszków i bez skrupułów okradają ich z oszczędności" - mówi DZIENNIKOWI sierżant Robert Czerwiński z policji w Słupsku.

"Apelujemy o ostrożność i rozwagę. Bardzo ciężko jest ująć takich oszustów, bo starsi ludzie nie zawsze potrafią podać rysopis. Prosimy już nawet o pomoc księży, żeby ostrzegali parafian z ambony, może to pomoże staruszkom ustrzec się przed oszustami" - dodaje Czerwiński.