O aktach sądowych w mieszkaniu Teresy B. policjanci dowiedzieli się przypadkiem, gdy przeszukiwali jej lokum, podejrzewając, że syn kobiety handluje narkotykami. Wtedy natknęli się na opasłe tomy sądowych akt, które dotyczyły postępowań karnych, cywilnych, a także spraw o wykroczenia. Były tam również repertoria sądowe i inne pisma procesowe.

Reklama

Policjanci natychmiast powiadomili prokuraturę. Urzędniczka już usłyszała zarzuty, dostała dozór policyjny i ma zakaz wykonywania obowiązków służbowych. Bartłomiej Madejczyk, wiceprezes Sądu Rejonowego w Nysie mówi, że wynoszenie akt przez urzędnika jest zakazane. Jedynym wyjątkiem są sędziowie, którzy obecnie pracują nad postepowaniem. Oni mogą zabierać akta do domu, ale też nie na zawsze.

Ze względu na dobro postępowania sprawa zostanie przekazana prokuraturze w Opolu. Teresie B., która pracowała w nyskim sądzie od 24 lat, grozi do dwóch lat więzienia.