"Złożyliśmy pozew do sądu przeciwko wokaliście zespołu Lady Pank. Chcemy odzyskać pieniądze, które zapłaciliśmy zespołowi za występ" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Ryszard Świlski, wiceburmistrz Pruszcza Gdańskiego. Władze chcą odzyskać w sumie prawie 40 tys. zł.
Sprawa dotyczy koncertu Lady Pank w Pruszczu Gdańskim, który odbył się w czerwcu 2007 roku. Podczas występu wokalista zespołu Janusz Panasewicz wulgarnie odzywał się do publiczości i był nietrzeźwy (późniejsze badane alkomatem wykazało 1,8 promila alkoholu we krwi). W pewnym momencie rzucił w widzów plastikową butelką, przez co została poszkodowana jedna osoba.
>>> Panasewicz to chuligan, zapłaci karę
W tej sprawie przed sądem zapadły już dwa wyroki. Panasewicz musiał zapłacić już 13 tys. zł grzywny za rzucenie butelką, a w ostatnim, który zakończył się pod koniec marca, udzielono mu nagany za przeklinanie i wymierzono 100-złotową karę. Teraz, być może trzeba będzie do tego dopisać 40 tys. zł.
>>> Wandal wpadł, bo zgubił tornister
"Te pieniądze daliśmy im jeszcze przed koncertem. Oczekiwaliśmy kulturalnego występu, a obserwowaliśmy chamskie zachowanie. Mieszkańcy Pruszcza na to nie zasłużyli. Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, nie zapraszalibyśmy tego zespołu do naszego miasta" - mówi wiceburmistrz Świlski.