Samochód uderzył w płot ogródków działkowych. Policjanci znaleźli kierowcę w jednej z altan, gdzie próbował się ukryć. Mariusz P. był pijany, nie miał prawa jazdy, a należące do jego kolegi auto nie było ubezpieczone. Dzieciom w wieku od pięciu do ośmiu lat nic się nie stało.

Reklama

Zaraz po zderzeniu mężczyzna wyskoczył z samochodu i uciekł. Po chwili wrócił, włączył silnik i próbował odjechać. Gdy okazało się, że BMW zakopało się w piachu, ponownieuciekł, zostawiając w samochodzie dzieci.

Scenę tę zauważyli działkowcy, którzy wezwali policję. Badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Dzieci wróciły pod opiekę rodziców, a 35-latek trafił do policyjnego aresztu, gdzie oczekuje na decyzję prokuratora. Za prowadzenie samochodu po alkoholu grozi mu do dwóch lat więzienia. Jeśli prokurator uzna, że naraził na niebezpieczeństwo dzieci powierzone jego opiece, grożąca mu kara wzrośnie do pięciu lat.