MAGDALENA JANCZEWSKA: Dla kogo trudniej jest wykładać: dla dorosłych czy dla dzieci?
LESZEK BALCEROWICZ*: Wszystko zależy od tego, jacy są ci dorośli. Z pewnością o wiele prościej jest mówić o gospodarce rynkowej dziecku niż komuś, kto przez lata uczył się o ekonomii socjalizmu. Czasem o wiele trudniej wykrzewić złe nawyki, niż przekazywać komuś wiedzę od podstaw.
Więc nie boi się pan występować przed dziećmi?
Zawsze jest trochę tremy. A ja mam już całkiem spore doświadczenie w spotkaniach z dziećmi, raz nawet zdarzyło mi się stawać przed przedszkolakami. Uważam, że bez względu na wiek odbiorcy trzeba mówić prosto i jasno.
Obejrzałam wykład, który wygłosił pan dla małych ”studentów” w Szkole Głównej Handlowej. Operował pan tam dość trudnym językiem...
Nie mogę komentować pani odczuć. Poza tym ja nastawiam się przede wszystkim na odpowiadanie na pytania.
Pamięta pan jakieś zaskakujące pytania dzieci?
Teraz trudno mi sobie jakieś przypomnieć. O wiele lepiej pamiętam absurdalne pytania zadawane przez niektórych posłów z sejmowej mównicy. Dzieci pytają, bo naprawdę chcą coś wiedzieć czy coś zrozumieć. Natomiast pytania niektórych dorosłych często w ogóle nie mają znaku zapytania, bo są po prostu formą dłuższej wypowiedzi.
*prof. Leszek Balcerowicz, ekonomista, były minister finansów i prezes Narodowego Banku Polskiego