Zabójstwem w wyższych sferach żył cały świat. Polka zameldowała się w luksusowym hotelu w stolicy Francji w ubiegły poniedziałek. Kilka godzin później dojechał do niej Ian Griffin. Mężczyzna był jej narzeczonym. We wtorek wieczór ciało Polki znalazła pokojówka. Kinga Legg leżała martwa w wannie. Holetowy apartament tonął we krwi.
Mieszkająca w Wielkiej Brytanii 36-letnia Legg była bardzo bogata. Prowadziła firmę Vegex z Opatówka (pod Kaliszem), sprzedającą pomidory do restauracji McDonald's i supermarketów.
Poniedziałkowy "The Times" powołując się na byłą narzeczoną Griffina Tracy Baker, twierdził, że zaatakował on Legg w samoobronie, bo postraszyła go paralizatorem.
Według Baker Polka była osobą zaborczą, zazdrosną, skłonną do przemocy. Inne doniesienia sugerowały, że Griffin, po ogłoszeniu go bankrutem w 2006 roku, był utrzymankiem Legg.
Pod koniec ubiegłego tygodnia policja znalazła sportowe Porsche porzucone przez Griffina w mieście Warrington w hrabstwie Cheshire i ustaliła, że był w Knutsford w Surrey (południowo-wschodnia Anglia) w domu, w którym wspólnie mieszkał z Legg, skąd zabrał część swoich rzeczy.
Właściciel przystani w Shepperton w Surrey poinformował, że Griffin odwiedził go w ubiegłym tygodniu pytając, czy jego łódka jest przygotowana do morskiej podróży. Gdy się dowiedział, że nie jest, zlecił jej wyposażenie w sprzęt nawigacyjny, za który zapłacił gotówką.
Zdaniem policji może to dowodzić, że Griffin miał w planie ucieczkę z Wielkiej Brytanii drogą morską do innego kraju, ale gdy okazało się to niemożliwe pojechał do Cheshire, skąd pochodzi. I tu dopadła go policja.