Ostatnio swoją rowerową namiętnością po raz kolejny zasłynął burmistrz Londynu Boris Johnson. Furorę w internecie zrobił film, na którym ekscentryczny polityk cudem uniknął poważnego wypadku. Kiedy jechał przez miasto na rowerze, szukając z radnymi miejsc na nowe ścieżki rowerowe, minęła ich rozpędzona ciężarówka. Mijając rowerową grupę, nie zmieściła się jednak na zakręcie i z impetem uderzyła w zaparkowane samochody.

Reklama

>>>Rowerzyści chcą jeździć po piwku

Ten niebezpieczny epizod w pracy lokalnej władzy nie odstraszył jednak od dwóch kółek wójta gminy Ornontowice na Śląsku. Radni właśnie zafundowali mu wysokiej klasy rower za 4200 złotych.

Wójt raczej nie będzie używać go do transportu do pracy. Mieszka bowiem za daleko. Ale w tak zwane "piątki bez krawata" wraz z zastępcami objedzie na rowerze całą gminę, by być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami. Wójt obiecuje też na łamach "Polski", że z roweru będzie korzystał wyłącznie w pracy i granic gminy nigdy nim nie przekroczy.

Jak pisze gazeta, Kettler wójta ma 27 przełożeń, skórzane siodełko, lampkę z dynamem i solidny bagażnik. "To musi być pojazd reprezentacyjny" - żartuje 55-letni wójt Kazimierz Adamczyk.