Wanda Półtawska, wieloletnia przyjaciółka papieża w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" odnosi się do zarzutów stawianych jej m.in. przez kardynała Stanisława Dziwisza. "Ojciec Święty chciał, żebym dała świadectwo. Wszystko inne mnie nie obchodzi" - tłumaczy powody dla których zdecydowała się opublikować "Beskidzkie rekolekcje" - wieloletnią korespondencję z Janem Pawłem II.
Chciałam, by książka wyszła po mojej śmierci, ale przekonali mnie do tego metropolita przemyski oraz mój spowiednik - zdradza Wanda Półtawska księdzu Adamowi Bonieckiemu.
"Jako pierwszy maszynopis przeczytał arcybiskup Michalik. Powiedział: <wydrukuj>. A mój aktualny spowiednik uznał, że nie mam wyłącznego prawa do Jana Pawła II, ludzie zaś mają prawo do swoich świętych. Powiedział mi stanowczo: <masz wydać>. Więc przygotowałam książkę do druku" - relacjonuje okoliczności wydania korespondencji.
Jak sugeruje włoski dziennik "La Stampa" listy, a dokładniej zawarty w nich "życzliwy ton" może być powodem opóźnienia beatyfikacji Jana Pawła II. Papież zwracał się do Półtawskiej między innymi "Droga Dusiu".
Ujawnione listy pokazują bardzo wyraźnie dużą zażyłość między papieżem a Dusią. Kobieta prowadziła korespondencję z księdzem Karolem Wojtyłą przez 55 lat i nie zarzuciła jej nawet wtedy, gdy ten został papieżem.
Półtawska towarzyszyła także Janowi Pawłowi II w szpitalu po zamachu z 1981 roku, a także w czasie wakacji w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo.
Publikację listów skrytykował kardynał Dziwisz, nazywając je "niestosownymi, nie na miejscu i ponad miarę". "Ksiądz Kardynał zarzuca mi, że napisałam za dużo o Janie Pawle II. A ja jemu, że napisał za mało, i że jego relacja nie ujawnia jakże pełnej osobowości tego świętego, bo że ksiądz Karol Wojtyła, potem Jan Paweł II był święty, o tym nie miałam nigdy wątpliwości" - mówi Półtawska w wywiadzie z księdzem Adamem Bonieckim.
Wyjaśnia też swój udział w sprawie oskarżanego o molestowanie kleryków arcybiskupa Stanisława Paetza. "Był tylko list, który doręczył mi rektor seminarium w Poznaniu, i który oddałam do rąk własnych [Jana Pawła II], ponieważ wytłumaczyli mi, że pisali do różnych kościelnych urzędów i nic z tego nie wynikło. Dopiero kiedy zaniosłam list (...) Wtedy Ojciec Święty zareagował" - mówi.
Zdaniem włoskich mediów papież usłyszał o sprawie arcybiskupa Paetza właśnie od Półtawskiej, bo hierarchowie kościelni zataili przed nim informacje o homoseksualnych skłonnościach hierarchy.