Bandyci dwa razy szukali kogoś, kto mógłby pociągnąć za spust. Pierwszy raz w 2003 roku, drugi - rok później. Według jednego z planów Najsztub miał zginąć w Krakowie. Gangsterzy powiązani z gangiem pruszkowskim wymyślili, że zabójca odda strzał do dziennikarza z okna specjalnie wynajętego mieszkania. Arkadiusz W. i Paweł G. oferowali za to 330 tysięcy złotych - 30 tysięcy zaliczki i resztę po wykonaniu zadania.

Reklama

W 2006 roku gangsterzy wpadli w ręce CBŚ. Prawie równo rok temu sąd skazał ich na 7 i 8 lat więzienia. Od wyroku odwołała się obrona, która domagała się uniewinnienia lub ponownego procesu. Dziś Sąd Apelacyjny w Łodzi częściowo uwzględnił jej wniosek. Skrócił obu oskarżonym wyroki o dwa lata. Wyrok jest prawomocny.

Bandyci nigdy nie wyjawili, dlaczego chcieli zamordować dziennikarza. Także sam Piotr Najsztub utrzymywał, że nie ma pojęcia, za co i komu podpadł.

Być może miało to związek z jego tekstami. Swego czasu, jako dziennikarz śledczy, Najsztub pisał między innymi o sprawie Elektromisu i korupcji wśród poznańskich policjantów.

Była też inna teoria. Media sugerowały, że zabójstwo mógł zlecić biznesmen z Podhala, którego córce Najsztub udzielił schronienia.

Reklama