"Odgryziony palec, który przyniósł mężczyzna, jest całkiem spory, z kawałkiem kości i paznokciem. Jest to mały palec ręki. Cały czas poszukujemy jego właściciela" - mówi DZIENNIKOWI Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. "Dopóki go nie znajdziemy i nie poznamy jego wersji wydarzeń nie będziemy wiedzieli, czy napadnięty mężczyzna rzeczywiście się bronił, czy cała sytuacja wyglądała zupełnie inaczej" - dodaje Arciszewski.
Wczoraj na komisariat zgłosił się mężczyzna z paralizatorem i odgryzionym kawałkiem palca. Policjantom powiedział, że pół godziny wcześniej został napadniety. Agresor trzymał w ręku włączony paralizator i próbował porazić nim mężczyznę. Obaj panowie zaczęli się szarpać. Napadnięty mężczyzna ugryzł agresora w rękę. Bandyta uciekł. Mieszkaniec Wieniawy zorientował się, że na ziemi obok paralizatora leży odgryziony palec.
Odgryziony kawałek palca funkcjonariusze przekazali do Zakładu Medycyny Sądowej, a w szpitalach sprawdzają, czy nie zgłosił się pacjent z wybrakowaną dłonią.