To był tragiczny dzień dla Padwi Narodowej. 29 czerwca dwaj chłopcy wyruszyli na quadach do lasu. Wyjeżdżając z leśnej ścieżki na drogę z pierwszeństwem przejazdu nie zważali na niebezpieczeństwo, które czyhało z lewej strony. Rozpędzony volkswagen przejechał chłopców, którzy z ranami szarpanymi i obrażeniami głowy trafili do szpitala.
Niestety mimo wysiłków 14-latka nie udało się uratować. 20-letni kierowca będzie miał wyrzuty sumienia do końca życia, ale raczej nie trafi za kraty, bo w chwili prowadzenia pojazdu był trzeźwy. Po prostu nie zdołał wyminąć quadów.
Warto przy okazji przypomnieć, że to nie pierwszy wypadek tego typu w tym roku. Skala problemu jest tak duża, że władze postanowiły zająć się uregulowaniem kwestii prawnych związanych z użytkowaniem i rejestracją quadów. Ministerstwo Infrastruktury chce wprowadzić nową kategorię prawa jazdy uprawniającą do prowadzenia quadów. Można byłoby starać się o dokument po ukończeniu 14 lat.
Dzieci nie powinny się bawić pojazdami nawet o słabych silnikach. Zbyt późno uzmysłowili to sobie opiekunowie zmarłego właśnie 14-latka z Padwi Narodowej (Podkarpacie). Szczęście, że żyje drugi, 11-letni "rajdowiec", który wraz ze starszym pechowcem szalał na quadach, by w końcu wpaść pod koła auta.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama