Po wieczornej burzy w Warszawie zgłoszeń było tyle, że w miasto wyjechały wszystkie wozy strażackie. Wzdłuż ulic widać porozrzucane połamane gałęzie. Wiele konarów spadło na samochody lub zerwało linie energetyczne. Ranna jest jedna osoba.
>>>Nawałnica zabiła siedem osób
Niestety nad całym krajem wciąż będą szaleć burze. Jednak, jak zapewniają synoptycy, nie będą już tak groźne, jak te, które przeszły nad Dolnym Śląskiem, Wielkopolską i województwem łódzkim.
Burzowy scenariusz czeka przede wszystkim mieszkańców wschodniej Polski. Rano pas chmur ciągnął się przez całą Polskę od Krakowa, przez Warszawę po Mazury. O godz. 6 rano w Warszawie jeszcze siąpiło.
Na wschodzie najpierw będzie bardzo gorąco, wręcz upalnie - temperatura sięgnie 30 stopni. Potem mogą nadejść ulewy i wichury. Spaść może 50 mm deszczu, a wiatr może osiągać prędkość 100 km/h. Padać będzie też na północy Polski. Na Mazurach lepiej dzisiaj zostać w porcie.
Nowy mokry front atmosferyczny ciągnie też nad Polskę z Niemiec. Jest już prawie na granicy. Na zachodzie po południu może więc popadać. Ale meteorolodzy uspokajają, że nie należy spodziewać się gwałtownych nawałnic. Te powstają bowiem po dużych upałach. Tymczasem na zachodzie będzie dziś 21-25 stopni Celsjusza.
A najładniejszą pogodę, podobnie jak wczoraj, będą mieli mieszkańcy Małopolski i Podkarpacia. Tam będzie cały dzień ciepło i bez opadów.