Dwudziestoletni chłopak ze Stalowej Woli zgubiła podejrzliwość funkcjonariuszy drogówki. Kiedy sprawdzali dokumenty zatrzymanego do kontroli motocyklisty zaskoczyło ich, że jego pojazd jest opisany jako motorower. Ale kiedy porównali dane silnika z papierów z tabliczką znamionową hondy phanteon, którą prowadził chłopak - mieli pewność. Co prawda ta honda to skuter, ale o pojemności typowej dla motocykili - 125 cm sześciennych pojemności. Tymczasem silniki motorowerów nie mogą przekraczać 50 cm sześciennych.
Szybko okazało się, dlaczego honda stała się motorowerem. Dwudziestolatek stracił prawo jazdy za jeżdżenie samochodem po pijaku. Kiedy zakaz prowadzenia minął, mógł na nowo zdać egzamin i odzyskać dokument - ale mu się nie chciało.
Ponieważ w międzyczasie kupił motocykl hondę phanteon postanowił obejść brak prawa jazdy fortelem. Zaczął szukać diagnosty, który "za flaszkę" zmieniłby w papierach motocykla kategorię - opisałby go jako motorower z mniejszą niż w rzeczywistości pojemnością silnika. I znalazł takiego - w powiecie tarnobrzeskim. Diagnosta nawet nie oglądał pojazdu, tylko wypisał odpowiedni dokument.
Teraz obaj mają kłopoty - za sfałszowanie urzędowego dokumentu specjaliście grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, za posługiwanie się nim kierowca może dostać grzywnę lub nawet karę dwóch lat więzienia.