Hieny, które okradały rannych i umierających pod gruzami ludzi, nie mogą się jednak czuć bezpiecznie. Policja wciąż sprawdza wszystkie ślady i szuka bandytów. "Jeżeli uda się ustalić sprawców, postępowanie zostanie wznowione" - twierdzą prokuratorzy z Chorzowa.

Po tragedii, w której w styczniu zginęło 65 osób, do prokuratury posypały się doniesienia o kradzieżach. Prokuratura ustaliła, że takich przypadków było 15. Ograbiono zwłoki pięciu osób i 10 rannych. Przestępcy zabrali od 700 do 40 tys. zł.