Mogło dojść do tragedii. Pijany ojciec mógł zakatować synka. Na szczęście jedna z sąsiadek, słysząc krzyki i płacz dziecka zza ściany, wezwała policję.
Gdy funkcjonariusze weszli do meliny, oniemieli. Dwie zapijaczone mordy, pełno butelek z alkoholem, a w kąciku skatowane, ledwie żywe dziecko. Potłuczenia, sińce, otarcia naskórka, obrzęk nosa i policzków, rany tłuczone ust, ślady duszenia... - wyliczali zszokowani lekarze w szpitalu.
Wyrodny ojciec miał jeszcze dwójkę dzieci. Ale w czasie libacji były pod opieką sąsiadki. Matka całej trójki leczy się w szpitalu.