Korzyści z ulokowania takiej bazy w Polsce są właściwie niepoliczalne. Przyniosłaby je sama inwestycja, wokół której musiałoby powstać miasteczko dla kilku tysięcy dobrze zarabiających osób. A one musiałyby wydawać pieniądze właśnie w Powidzu. Do tego dochodzą nowe drogi, szpital, szkoła, a nie można też zapomnnieć o podatkach, które NATO płaciłoby Polsce. Cieszy się też sama armia. "Dostalibyśmy zastrzyk zaawansowanej technologii. Armia miałaby dostęp do najświeższych informacji" - rozmarza się w DZIENNIKU płk Tadeusz Mikutel, dowódca bazy lotniczej w Powidzu.

Ale to jeszcze nieprzesądzone. Polska musi bowiem pokonać silnych rywali. Wolę wybudowania bazy zgłosili Niemcy, Hiszpanie i Włosi. Jak jednak zapewnia gazetę wiceminister obrony Marek Zająkała, oglądający teren w Powidzu szefowie Sojuszu byli nim zachwyceni. Zająkała zapowiada, że na tym się nie skończy i w akcję promowania Polski, jako kraju idealnego dla tej inwestycji, zaangażuje się wkrótce mnóstwo osób.

Czym zajmować się będą pracownicy bazy? Mają zbierać i przetwarzać dane na temat różnych obiektów naziemnych, którymi zainteresowany jest Sojusz. Trafią tu zdjęcia lotnicze baz, w których mogą szkolić się terroryści czy terenów, na których żołnierze NATO prowadzą działania wojskowe.