Na Lubelszczyźnie pięcioosobowym volkswagenem golfem jechało aż sześć osób. Wracali z dyskoteki, najprawdopodobniej bez pasów. 25-letni kierowca wcześniej pił alkohol. Na łuku w Rudce Kozłowieckiej nie był w stanie wyhamować. Wypadł z drogi. Uderzył w drzewo i dachował. Cztery osoby - dwie dziewczyny i dwóch chłopaków - zginęły na miejscu. Byli tacy młodzi - mieli zaledwie 20-25 lat!

Kierowca jest w stanie ciężkim i na razie nie wiadomo, czy przeżyje. Ma urazy kręgosłupa, klatki piersiowej i głowy. I tylko jeden pasażer volkswagena może mówić o prawdziwym cudzie. 20-latek wyszedł ze szpitala, gdy tylko lekarze opatrzyli jego niegroźne potłuczenia.

Podobna tragedia wydarzyła się na Podkarpaciu. Wczoraj wieczorem w Nadolanach koło Krosna peugeot 206, kierowany przez 21-latka, podczas wyprzedzania gwałtownie zjechał na lewy pas i z wielką siłą uderzył w dwa przydrożne drzewa, obracając się dodatkowo w powietrzu. Jadący tym autem nie mieli najmniejszych szans. Cztery osoby zostały zabite na miejscu, piąta ofiara zmarła w szpitalu. Najmłodszy pasażer miał 17 lat, najstarszy 31.