Siostra Angeliki na internetowym forum napisała: "Jak w erze elektronicznej policja mogła go zgubić?". I rzeczywiście, mona się temu dziwić.
60-letni Peter Tobin od dawna bawił się ze szkocką policją w kotka i myszkę. W 1994 roku został skazany za zgwałcenie 14-latki na 14 lat więzienia, ale zwolniono go warunkowo po 10 latach.
Przez ostatnie dwa miesiące Tobin dorabiał w parafii św. Patryka - tam, gdzie znaleziono zwłoki Polki - posługując się fałszywymi dokumentami. I choć miał obowiązek meldowania się na policji, nie robił tego. Niebezpieczny przestępca wymknął się spod kontroli.
Mało tego! Tobin był przesłuchiwany przez policję wkrótce po zgłoszeniu zaginięcia Polki, ale nie wzbudził podejrzeń i go wypuszczono! Skorzystał z okazji, by zbiec i się ukrył. Że to on, zorientowano się dopiero oglądając jego fotografię, a nie w czasie przesłuchania!
Policja krytykowana jest też za to, że poszukiwania zwłok w kościele i na terenie pobliskiego ośrodka rozpoczęła dopiero po kilku dniach. A dziewczynę właśnie tam widziano ostatni raz. Co więcej, kościół przeszukano powierzchownie. Specjalistyczny sprzęt i psy ściągnięto dopiero za drugim razem.
23-letnia Angelika, która wyjechała z Polski do pracy, została zamordowana w brutalny i okrutny sposób. Jej ciało znaleziono w piątek pod podłogą kościoła w Glasgow.