Jeszcze wychodząc z namiotu cyrkowego kobieta dzwoniła do swojego męża. Powiedział, że czeka w aucie na końcu ulicy i nie może bliżej podjechać, bo samochodów jest mnóstwo. Nie mogąc znaleźć męża, jeszcze raz zadzwoniła. Nie odpowiadał. Wtedy zobaczyła zbiegowisko, policję i karetkę pogotowia. To jej ukochany, ojciec dwóch córeczek był reanimowany. Ale nie udało się go uratować.

Tragedia wydarzyła się w Chełmie na Lubelszczyźnie. Pijak, gdy zorientował się, co zrobił, niewiele myśląc uciekł! Policja ruszyła w pościg. Funkcjonariusze dorwali go w opuszczonym budynku na pobliskiej wsi. 36-letni Artur W. miał ponad dwa promile w wydychanym powietrzu. Grozi mu teraz 12 lat więzienia.