Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie ma wątpliwości. Szef dworcowego komisariatu złamał zarządzenie Komendy Głównej Policji, dotyczące korzystania z pojazdów służbowych. Policjanci zawieźli do Siedlec dyrektora departamentu bezpieczeństwa publicznego w MSWiA, Tomasza Serafina. Gdy wracali, ich polonez wpadł w poślizg, a potem zatopił się w rozlewisku rzeki Kostrzyń. Oboje zginęli na miejscu.

Wyrzucony z pracy komendant ma już zarzuty. A Serafin? Został przywrócony do pracy w policji, skąd wcześniej został oddelegowany do resortu spraw wewnętrznych. Dzięki temu możliwe było wszczęcie wobec niego postępowania dyscyplinarnego. Dodatkowo komendant główny policji zdecydował o zawieszeniu Tomasza Serafina.

DZIENNIK ustalił, że Serafin nie był jedyną osobą, którą odwozili policjanci - sierż. Tomasz Twardo i st. post. Justyna Zawadka. Z policyjnego transportu skorzystała także Maria K., pracownica ministerstwa. Serafin w piątkową noc, jak wynika z ustaleń gazety, bawił się w jednym z warszawskich klubów. Towarzyszyło mu kilku wysokich rangą urzędników MSWiA.