Wczoraj wieczorem chłopcy byli na żwirowisku wraz z grupą kolegów. Gdy wdrapywali się na skarpę, osunęła się na nich ziemia. Choć straż pożarna i pogotowie przyjechały błyskawicznie, to przysypanego 18-latka nie udało się uratować. Przez wiele godzin nie wiadomo było, co stało się z jego młodszym kolegą.

"Chłopcy, świadkowie tego dramatu, byli w szoku. Ich zeznania były sprzeczne. Twierdzili, że 13-latek pojechał rowerem wezwać pomoc" - mówi Beata Gromadecka z komendy policji w Międzyrzeczu. Strażacy sprawdzili osuwisko kamerą termowizyjną, ale to nic nie dało.

Gdy znalazł się rower nastolatka, wszyscy zaczęli podejrzewać, że w szoku mógł po prostu uciec. Chłopiec jednak nie wrócił do domu na noc, a wznowione rano poszukiwania przyniosły tragiczny finał. 13-latek - podobnie jak jego starszy kolega - zginął pod zwałami ziemi.