Stanowcze "nie" Paradzie Równości powiedział w 2005 roku Lech Kaczyński, który był wówczas prezydentem stolicy. Demonstracja gejów i lesbijek miała się odbyć w Warszawie. Miała przejść ulicami miasta i - jak czytamy w werdykcie trybunału - "zwrócić publiczną uwagę na problem dyskryminacji mniejszości, kobiet i niepełnosprawnych".

Ponieważ została zakazana, do Strasburga poskarżyła się Fundacja Równości oraz pięciu jej członków: Tomasz Bączkowski, Robert Biedroń, Krzysztof Kliszczyński, Inga Kostrzewa i Tomasz Szypuła. Homoseksualiści donieśli na Polskę, bo władze Warszawy zakazały parady, choć wszystkie dokumenty, potrzebne do organizacji imprezy, wpłynęły w odpowiednim terminie. Teraz Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał gejom i lesbijkom rację: Polska naruszyła Konwencję Praw Człowieka.

Skargę przygotowali prawnicy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Lech Kaczyński wydał zakaz manifestacji "ze względów bezpieczeństwa oraz przewidywanych utrudnień w poruszaniu się". Mimo tego 11 czerwca 2005 roku w nielegalnej demonstracji uczestniczyło ok. 2,5 tys. osób.