Polak podobno najpierw uciekł zaraz po wypadku. Ale krótko potem został zatrzymany. Trafił do szpitala, a przesłuchany będzie najwcześniej w piątek - podaje radio RMF. Według agencji Interfax, kierowca to urodzony w 1955 roku Marian S.
Wypadek wydarzył się w nocy w Zakładach Mięsnych im. Anastasa Mikojana w Moskwie. Ciężarówka przywiozła towar - mięso z Niemiec. Gdy kierowca manewrował na dziedzińcu firmy, pojazd zahaczył o rurociąg, rozrywając 10-centymetrową rurę. Na zewnątrz wydostało się ok. 100 kg amoniaku. Potem system awaryjny odciął jego dopływ.
Unoszącymi się w powietrzu oparami zatruło się trzech pracowników rosyjskiej firmy. Jedna osoba zmarła, dwie - w ciężkim stanie - trafiły do szpitala. Wszyscy pracownicy zakładu zostali ewakuowani. Ratownicy nie ewakuowali natomiast mieszkańców okolicznych domów. Jak stwierdził rosyjski resort ds. sytuacji nadzwyczajnych, stężenie amoniaku było co prawda wyższe od normy, ale nie zagrażało życiu ludzi.
Przesłuchani zostali świadkowie oraz kierownictwo zakładu. Prokuratura ma pełne ręce roboty, bo musi wyjaśnić, dlaczego - wbrew przepisom - rurociąg nie był zabezpieczony specjalną barierą, która zapobiegłaby wypadkowi. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Polska ambasada wie już o wypadku - została oficjalnie poinformowana przez stronę rosyjską.