Małą Polkę w San Paolo Belsito pod Neapolem zabił w miniony weekend pijany 32-letni Włoch. Rozwścieczony przyjechał pod dom ojca małej. Chciał zemścić się na dwóch jego znajomych za bójkę w barze. Wiedział, że mogą być w mieszkaniu Jana Z.

Alessandro R. strzelał na oślep. W totalnym zamroczeniu dwukrotnie trafił pięciolatkę. Dziecko, trzymane przez ojca na rękach, nie miało szans. Zabójca - choć najpierw uciekł - potem sam zgłosił się na policję. Ma zarzut morderstwa z premedytacją. Jest w areszcie.

Rodzice Karolinki wrócili dziś do Polski wcześniejszym samolotem. Zrozpaczeni Joanna i Jan Z. oraz dwójka ich dzieci wylądowali w Krakowie. We Włoszech mieszkali kilka lat.

Włoska prasa w samych dobrych słowach pisała o polskiej rodzinie, którą dotknęła ta tragedia. Nikt się na nich nie skarżył, nikomu nie wadzili, świetnie zintegrowali się z otoczeniem - tak pisały gazety. "Corriere della Sera" przytoczyło też słowa rodziców Karolinki: "Nie chcemy tu zostać".