Gdańska prokuratura przeszukała mieszkanie Zbigniewa K., najbliższego współpracownika Włodzimierza Olewnika i przyjaciela jego syna. To właśnie dlatego przedsiębiorca spod Płocka na piątkowym posiedzeniu komisji śledczej tak ostro zaatakował śledczych.
Olewnik twierdzi, że oskarżyciele z Gdańska szykanują jego byłego pracownika. Włodzimierz Olewnik skarżył się, że prokuratorzy potraktowali K., jakby był podejrzanym.
Zbigniew K. z Drobina 9 lat temu bawił sie na przyjęciu w willi Olewnika w Świerczynku. To stamtąd Krzysztof został porwany. Jednak oskarżyciele zdobyli dowody, które mogą świadczyć o tym, że było inaczej.
– Jest hipoteza, według której w trakcie imprezy stało się coś, o czym żaden z jego uczestników nie chce do dziś pamiętać, i to bada prokuratura – przyznał nam jeden z posłów z komisji śledczej.
Reklama
Prokuratorzy przy okazji przeszukania przesłuchali Zbigniewa K. Wypytywali go o szczegóły przyjęcia. Kto obok kogo siedział, jaki był rozkład pomieszczeń. Dopytywali także, dlaczego K. był jedną z pierwszych osób, które zjawiły w domu Krzysztofa nazajutrz po porwaniu.
Jak się dowiedzieliśmy, K. mylił osoby, obok których siedział, a opis domu nie zgadzał się z jego rzeczywistym wyglądem.
Komisja śledcza spotka się z prokuratorami w sierpniu.