Pierwsza impreza, zorganizowana dla policjantów z płockiej drogówki zakończyła się około godziny 23.00. Ale zanim Krzysztof Olewnik został porwany, przyjmował w swoim domu jeszcze innych gości - ujawnia TVN24. Podczas tego drugiego przyjęcia ktoś miał zostać zamordowany - podejrzewa prokuratura z Gdańska, która prowadzi śledztwo.
Skąd śledczy to wiedzą? Bo w domu Olewnika znaleziono ślady krwi nieznanej osoby. Teraz prokuratorzy szukają ciała zamordowanego człowieka.
Wątpliwości budzą też filmy nagrane przez policjantów dzień po uprowadzeniu syna mięsnego przedsiębiorcy i zeznania uczestników pierwszej imprezy.
Śledczy sprawdzali, czy w promieniu stu kilometrów od Płocka zdarzyły się przypadki niewyjaśnionych morderstw. Wytypowali pięć takich budzących wątpliwości spraw.
"Gdańscy prokuratorzy przywiązują ogromną wagę do rekonstrukcji zdarzeń, które miały miejsce w domu Krzysztofa Olewnika w dniach 26-27 października 2001 roku. W związku z tym przeprowadziliśmy ponad 30 eksperymentów procesowych powiązanych z przesłuchaniem świadków i podejrzanego Jacka K. Zabezpieczyliśmy nowe, nieznane dotąd ślady kryminalistyczne" - tak komentuje ustalenia TVN24 wiceszef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Niemczyk.
Ojciec zamordowanego Krzysztofa, Włodzimierz Olewnik zaprzecza, by w domu syna odbyły się dwie imprezy. Według niego krew mogła należeć do jednego porywaczy, który mógł zostać postrzelony.