– Żyjemy w państwie wyznaniowym, gdzie przestrzeń publiczna jest opanowana przez katolicyzm, a obywatele niewierzący lub o umiarkowanym światopoglądzie katolickim czują się nieswojo – uważa dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
Szef SLD Grzegorz Napieralski mówi wprost, że "świeckość państwa jest bardzo zagrożona". A takie opinie podzielają tacy intelektualiści, jak prof. Michał Pietrzak z UW czy były szef Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll, którzy wzywają do doprecyzowania relacji łączących Państwo z Kościołem. Coraz głośniejszy jest też postulat ograniczenia wpływu duchownych na decyzje podejmowane przez polityków. Sprawdziliśmy, na ile silna pozycja Kościoła w Polsce wynika z ustawowych i prawnych przywilejów, a na ile jest wynikiem naszej tradycji i historii.
Relacje państwa z Kościołem Rzymskokatolickim regulują trzy dokumenty: art. 25 konstytucji, który zakłada wolność sumienia i wyznania oraz swobodę działania wszystkich kościołów i związków wyznaniowych, uchwalona w 1989 roku i wielokrotnie nowelizowana ustawa o gwarancjach wolności sumienia oraz wyznania i oczywiście konkordat, czyli umowa międzypaństwowa zawarta pomiędzy Polską a Stolicą Apostolską. Według tych przepisów wszystkie działające w Polsce kościoły oraz związki wyznaniowe są równe wobec prawa. Skąd zatem całe zamieszanie? – Nawet najmądrzejszy przepis głupio stosowany może prowadzić do naruszenia prawa – mówi konstytucjonalista prof. Jerzy Paśnik.
Symbole religijne
– Przed Pałacem Prezydenckim mamy do czynienia z próbą narzucenia wszystkim Polakom krzyża jako symbolu narodowego – twierdzi Maciej Gdula, publicysta "Krytyki Politycznej". Jednak zdaniem prawników sprawa nie jest tak oczywista. Kontrowersyjny krzyż ustawiono na podstawie przepisów gwarantujących wolność sumienia i wyznania. – Artykuł 53 ust. 5 konstytucji przewiduje możliwość ograniczenia wolności do uzewnętrzniania religii jedynie drogą ustawy w określonych przypadkach, np. gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa czy porządku publicznego – tłumaczy Jerzy Stępień, były prezes TK.
Na tej samej zasadzie wieszano krzyże w sali posiedzeń Sejmu RP, publicznych szkołach i dziesiątkach urzędów. Na tych samych zasadach mogłyby w nich zawisnąć muzułmańskie półksiężyce czy żydowskie gwiazdy Dawida. O tym jaki symbol religijny jest eksponowany decyduje większość: posłów, urzędników albo pracowników firmy, w której biurach ma być umieszczony. – Z drugiej strony, gdyby jakaś wyraźna większość zażądała usunięcia krzyża np. ze szkoły, nie widzę podstaw, by tego nie zrobić – mówi prof. Stępień.
Religia w szkołach
Prowadzenie lekcji religii w szkołach usankcjonował konkordat. Jednak to od dyrektorów szkół zależy, czy i jakie zajęcia zorganizują dla dzieci. Pojawiają się jednak od dawna zarzuty dotyczące braku dostępu do etyki, która miała być alternatywą dla lekcji religii. To jednak nie jest kwestia prawa, a decyzji dyrektorów szkół. Podobnie jest z nauczaniem innych religii.
Finansowanie działalności religijnej z publicznych pieniędzy
Z publicznych pieniędzy opłacani są księża i katecheci prowadzący lekcje religii w szkołach. Przedsiębiorstwo Państwowe Polskie Porty Lotnicze zatrudnia na etatach księdza oraz siostrę zakonną, którzy opiekują się kaplicą na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina. Natomiast w polskiej armii pensję zawodowego żołnierza pobiera aż 177 duchownych funkcjonujących w trzech ordynariatach. Pracownikiem Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego jest także prezydencki kapelan. Jednak zadaniem prawników takie związki nie naruszają konstytucji. – Problem pojawiłby się, gdyby prezydent przed np. zawetowaniem ustawy zasięgnął opinii swojego kapelana i zastosował się do jego wskazań – mówi dr Piotrowski.
Komisja majątkowa
Bez żadnego nadzoru i trybu odwoławczego funkcjonuje od ponad 20 lat komisja, która zajmuje się oddawaniem Kościołowi zagrabionego w PRL majątku. – A przecież od 1997 roku w porządek państwa polskiego wpisana jest dwuinstancyjność co oznacza, że ustawa o trybie prac Komisji Majątkowej jest niezgodna z konstytucją – uważa prof. Andrzej Zoll.
Udział władz państwowych w uroczystościach kościelnych
– Obecne władze wyraźnie zachowują się tak, jakbyśmy byli państwem wyznaniowym preferującym jedno tylko wyznanie religijne – mówił w październiku ub. roku prof. Michał Pietrzak. Krytyka ta nasiliła się po katastrofie smoleńskiej i okresie żałoby narodowej. Państwowe uroczystości pogrzebowe połączono z kościelną liturgią. Problemu w tym nie widzi konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski. Jego zdaniem konstytucja zostałby naruszona dopiero wówczas, gdyby politycy narzucali księżom treść modlitwy lub jakiś kapłan np. wpływał na formowanie rządu patronując powstaniu koalicji rządowej.
Jerzy Stępień zwraca uwagę, że w Polsce nie ma rozdziału państwa od Kościoła – zamiast tego jest zasada niezależności i autonomii.