Jak dodała, czwartkowe spotkanie jest jednym z kolejnych spotkań przedstawicieli jej rodziny z gdańskimi prokuratorami. "Dopóki się nie zakończy śledztwo, my będziemy tutaj przyjeżdżać. Czy to są rozmowy, czy spotkania, czy wgląd w dokumenty - musimy mieć wgląd, żebyśmy wiedzieli, co się dzieje" - powiedziała Olewnik.
Na pytanie o to, czy rodzina ma żal do prokuratorów o to, że to od dziennikarzy dowiaduje się o nowych hipotezach pojawiających się w śledztwie, Olewnik powiedziała: "To może jest taki dyskomfort, ale nie mamy żalu, bo prokuratura robi to, co do niej należy". "Natomiast dziwni nas to, że we wtorek było tak dużo sensacyjnych informacji, które potem były dementowane przez prokuratora" - dodała Olewnik.
Pytany o ocenę ostatnich postępów w śledztwie Włodzimierz Olewnik powiedział dziennikarzom, że "śledztwo trwa już dziewięć lat i nadal stoimy w miejscu". "Tak, jak poinformował was prokurator, zaczynamy wszystko od nowa. Za dziewięć lat być może znów będziemy zaczynać wszystko od nowa" - powiedział ojciec Krzysztofa Olewnika.
"Na pewno dużym sukcesem (...), takim jakimś promyczkiem nadziei, że coś się wyjaśni, jest sam fakt, że nie było tak, jak mówili wcześniej bandyci. To potwierdza nasze słowa, bo my ciągle o to walczyliśmy, zwracaliśmy uwagę prokuratorom i policjantom, jednak oni nie wierzyli nam. Na dzień dzisiejszy nieważne, jaki wątek się potwierdzi, dla nas ważne jest to, że były kłamstwa i nie było tak, jak mówili bandyci" - powiedziała Danuta Olewnik.
W ostatnich dniach media spekulują na temat wydarzeń w domu Krzysztofa Olewnika poprzedzających jego uprowadzenie oraz zdarzeń związanych z samym porwaniem w październiku 2001 r.
Jak poinformował w środę Zbigniew Niemczyk z gdańskiej prokuratury apelacyjnej, w domu Krzysztofa Olewnika znaleziono "ślady niezidentyfikowanej krwi", a prokuratura stara się zidentyfikować osobę, od której ta krew pochodzi, a także ustalić "okoliczności oraz czas naniesienia tej krwi" na miejsce, gdzie znaleziono ślady.
Dodał zarazem, że hipoteza, o której piszą media, że w domu Krzysztofa Olewnika doszło do zabójstwa, jest tylko "jedną z kilku", które przyjęła prokuratura, "są też inne, alternatywne". Śledczy nie wykluczają też, że w domu Olewnika mogło dojść do drugiej imprezy, już po spotkaniu z policjantami.