"Jest brzydki, tandetny i ohydny. Za każdym razem, gdy jestem na cmentarzu, nie mogę na niego patrzeć. To pomnik władz, a nie ofiar katastrofy" - mówi Beata Gosiewska dziennikowi "Polska The Times".

Reklama

Wdowa po Przemysławie Gosiewskim, który w rządzie PiS był wicepremierem i pełnił również ważne funkcje w partii Jarosława Kaczyńskiego, nie ukrywa, że liczy na postawienie pomnika na Krakowskim Przedmieściu. Zapowiada, że będzie czekać na zmianę rządu u władzy: "Będziemy czekali, aż do władzy dojdą ludzie, którzy nas wesprą".

Podobne nadzieje ma też brat szefa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie w Smoleńsku. Andrzej Melak jest współzałożycielem Stowarzyszenia Katyń 2010. Podkreśla, że obrońcy krzyża nie rezygnują z żądania zbudowania pomnika na Krakowskim Przedmieściu.

"Tworzymy projekty i cały czas czekamy, aż władze łaskawie nam odpowiedzą. Choć wiemy, że tak naprawdę nie możemy na nie liczyć" - mówi i zaraz dodaje o pomniku na Powązkach: "To budowla stworzona z bizantyjskim przepychem. Nie powinno jej tam być, wystarczyłby prosty krzyż i nagrobki"