"Rzeczpospolita" dowiaduje się, że Wałęsa wydał pismo na prośbę samego zainteresowanego z "uwagi na ustawę ograniczającą prawo do emerytury Stanisława Rybińskiego". "Nie słyszałem nigdy o kimś takim. Może nam pomagał, ale ja nic o tym nie wiem" - mówi "Rz" marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, legendarny przywódca "Solidarności" na Wybrzeżu. Postać Rybińskiego nie jest jednak nieznana historykom - zaznacza gazeta.
Opisali go Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk w książce "SB a Lech Wałęsa" - ale nie jako esbeka pomagającego "Solidarności", lecz człowieka, który czyścił archiwa pozostałe po Służbie Bezpieczeństwa. "Rz" nie udało się ustalić w MSWiA, czy wystawione byłemu funkcjonariuszowi SB zaświadczenia pomogły mu ocalić emeryturę przed obcięciem.