Szef "S" spotkał się w tej sprawie w czwartek z b. prezydentem w jego gdańskim biurze.

"Po pierwszym naszym spotkaniu półtora miesiąca temu pan prezydent obiecał, że jeśli będą problemy w sprawach pracowniczych, to jest do dyspozycji. I dziś jest taki problem: wyrzuca się młodych ludzi z zakładów pracy za to, że śmieli założyć związek zawodowy" - powiedział dziennikarzom Duda.

Reklama

Wałęsa podkreślił, że będzie robił wszystko, co możliwe, aby "poważnie traktowano związki" i nie łamano ich podstawowych praw. "O to walczyliśmy, i teraz nie pozwolimy na takie zachowanie właścicieli i kapitalistów. Nie pozwolę krzywdzić robotników" - dodał. Zaznaczył, że jak będzie trzeba, to weźmie nawet udział w manifestacji.

"To będzie nie tylko apel, ale pogrozimy i palcem. Takie rzeczy nie mogą się zdarzać. Związki były, są i będą potrzebne. Przyszłość zależy od porozumienia w trójkącie: związki zawodowe, pracodawcy i administracja z rządem włącznie. I tu nikt nie może próbować kogoś wymanewrować" - powiedział Wałęsa.

Reklama

W podpisanym wspólnie oświadczeniu Wałęsa i Duda napisali m.in., że są "oburzeni nasilającymi się w ostatnich tygodniach przypadkami zwalniania z pracy bądź nieprzedłużania umów o pracę pracownikom" z powodu ich przynależności do Solidarności.

"W XXI wieku w kraju należącym do Unii Europejskiej takie praktyki są absolutnie niedopuszczalne. Cofają nasz kraj o kilkadziesiąt lat - w latach 70. i 80. przynależność do wolnych związków zawodowych również kończyła się utratą pracy i szykanami. Jednak wtedy związkowców gnębiły komunistyczne władze i esbecki aparat represji, a wszystko działo się w zniewolonym kraju" - napisali historyczny i obecny lider "S".

Według Wałęsy i Dudy, członkowie NSZZ Solidarność są szykanowani przez "pseudo-pracodawców i zwykłych cwaniaków, dla niepoznaki ubranych w garnitury i krawaty". "Powody ideologiczne zostały zastąpione przez pazerność i głupotę. Wszystko dzieje się w demokratycznym kraju, a władze, prokuratura i sądy bezczynnie się temu przyglądają. Ich obojętność jest tak naprawdę przyzwoleniem na łamanie prawa. Tak dalej być nie może!" - podkreślili.

Reklama



"Dlatego wzywamy rząd, prokuraturę i niezależne sądy do wypowiedzenia zdecydowanej walki przestępcom w białych kołnierzykach łamiącym jedną z konstytucyjnych wolności, jaką jest prawo do organizowania się w związki zawodowe. Trzeba skończyć z traktowaniem tych przestępstw jako znikomo szkodliwych społecznie (...) Nasz apel kierujemy również do organizacji pracodawców. Piętnujcie oszustów i kombinatorów we własnych szeregach, spróbujcie wznieść się ponad gorszącą chęć osiągania zysku dla wszelką cenę!" - wezwali Wałęsa i Duda.

Autorzy apelu napisali także, że "hańbą dla niepodległej Polski jest też praktyka niewypłacania wynagrodzeń za pracę". "Nazwijmy rzecz po imieniu: to podłe okradanie pracowników i ich rodzin, prowadzące często do wielu ludzkich dramatów. Wzywamy władze do zdecydowanej walki również z tym haniebnym procederem" - czytamy w oświadczeniu.

Według Solidarności do kilkudziesięciu zwolnień z pracy z powodu członkostwa w związku zawodowym doszło w ostatnim czasie w takich firmach jak Biedronka, LG Chem w Biskupicach Podgórnych, Polifarb Cieszyn, Gerda 2 w Starachowicach.

"S" przygotowuje w tej sprawie raport do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Oprócz szykanowania pracowników ze względu na przynależność do związku zawodowego, w dokumencie mają też być opisane przypadki niewypłacania wynagrodzeń.