Poinformowała o tym w środę PAP rzeczniczka opolskiej prokuratury, Lidia Sieradzka.
Dodała, że 49-letni mieszkaniec Kędzierzyna Koźla po brutalnym zamordowaniu wuja twierdził, że jego krewny wyjechał z miasta, i przez kilka miesięcy pobierał z bankomatu emeryturę ofiary. W związku z tym zabójcy postawiono też zarzut wyłudzenia od ZUS ponad 18 tys. zł.
Ofiara i oskarżony mieszkali w jednym domu od 20 lat. Do zabójstwa doszło w październiku 2009 roku. "Po zadaniu ofierze śmiertelnych ciosów młotkiem sprawca za pomocą piły do drewna poćwiartował zwłoki i ukrył je w rodzinnym grobowcu, na miejskim cmentarzu" - relacjonowała prokurator.
49-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara do dożywotniego pozbawienia wolności.
Sąd może jednak nadzwyczajnie złagodzić wyrok, ze względu na opinię biegłych, którzy ustalili, że momencie popełniania czynu sprawca miał ograniczoną poczytalność.
Sieradzka podkreśliła, że ze względu na możliwość wyłączenia przez sąd jawności rozpraw prokuratura nie będzie udzielać bardziej szczegółowych informacji.